Surtius

blackmati

Na arenę wyszedł około 3,5 metrowy słoń z potężnymi kłami na przedzie. Przypatrzył się przez chwilę tobie, a następnie zaszarżował.

Surtius

Szybkim ruchem przy chwili skupienia wypuszczam jedno z ostrzy i mieczem uderzam w nogę...

blackmati

Ostrze wypuszczone z miecz minęło słonia bokiem. Gdy ten zaś zamachnął się kłami by cię uderzyć. Ty przeturlałeś się pod nim i jak ci się wydawało zadałeś potężny cios w nogę. Jednak słoń lekko tylko kuśtykając wyhamował tuż przed trybuną.

Surtius

Wysuwam dużą serię ataków w poprzednie miejsce...

blackmati

Słoń odwrócił się i zaatakował cię kłami. Jednak ty sprawnie minąłeś kły i zaatakowałeś nogę słonia. Zdołałeś zadać dwa ciosy. Pierwszy lekko drasnął słonia, jednak drugi był tak potężny, iż odrąbał słoniowi nogę. Słoń wyjąc z bólu runął na ciebie i lekko zahaczył cię kłami w rękę.

(-1hp)

Surtius

Wykorzystując sytuację i uderzam słonia po żebrach...

blackmati

Twoje ostrze wbiło się idealnie między żebra i zabiło słonia. Publiczność nagrodziła cię gromkim aplauzem. Nawet , ten który przemawiał bił brawo. Brawa trwały kilka minut, a potem zostały przerwane przez basowy głos prowadzącego.
-Brawo, zostajesz przyjęty do grona samurajów z klanu boskiego cięcia. Twoja ranga to młody samuraj.
Gdy skończył mówić przyszli po ciebie strażnicy i zabrali cię do twoich kwater abyś odpoczął. Gdy poszli sobie, zobaczyłeś, że pokój jest znacznie przytulniejszy niż poprzedni, a na stole jest już misa z przeróżnymi owocami.

(Energia -5, Exp +600)

Surtius

*Cholera moja głowa*
Siadam na łóżku i częstuję się owocami...

blackmati

Poczułeś jak wraca ci energia, jednak powieki już same ci się zamykały, teraz dopiero dostrzegłeś, że za oknem jest już ciemno. Nagle drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł jakiś mężczyzna.
-Jutro masz stawić się u mistrza, tu masz mapę.
Powiedziawszy to rzucił ci mapę na łóżko i wyszedł.

(Dostajesz: Mapa siedziby klanu boskiego cięcia)

Surtius

Kładę się i zasypiam...
Z rana patrzę na mapę i idę do mistrza...

blackmati

Szedłeś ulicą mijając przeróżnej wielkości domy gdy w końcu dotarłeś do olbrzymiego budynku. Gdy wszedłeś zadziwił cię fakt, iż wielki mistrze przebywa sam i nie posiada żadnej ochrony.
- Witaj, zapewne przyszedłeś aby dowiedzieć się nieco o nas i o naszej wiosce, a także nauczyć się walczyć?

Surtius

-Tak, a poza tym chcę zniszczyć pewnego tyrana...
*Mego ojca...*

blackmati

-Dobrze, więc nasza wioska istnieje od wielu lat. Istniała jeszcze przed III Wojną Światową. W której to ludziom ukazały się inne dotąd ukrywające się rasy. Prze wszystkie lata społeczność Boskiego cięcia chroniła podróżujących przed potworami i zbójcami. Jednak teraz wioska wykształciła elitarne grupy wojowników, którzy walczą z demonami. Ty jako młody samuraj, masz tylko jeden obowiązek: trenować. Teraz udaj się do Joana on nauczy cię kilku trików. Żegnaj.

Surtius

-Dziękuje, żegnam
Wyciągam mapę z plecaka i szukam miejsca w którym znajduję sie Joana. Po czym szybkim krokiem podążam w jego stronę...

blackmati

Wszedłeś do sporego domu obwieszonego talizmanami i przeróżnymi amuletami. Dom ten przypominał bardziej mieszkanie szamana niż samuraja. Gdy wszedłeś wysoki mężczyzna wstał z klęczek i powiedział.
-Witaj, czy to ty jesteś tym nowym samurajem, który w tak ładny sposób pokonał zwierzęta?